Apostoł Miłosierdzia Bożego - błogosławiony ks. MICHAŁ SOPOĆKO

Apostoł Miłosierdzia Bożego – błogosławiony  ks.  MICHAŁ SOPOĆKO

Apostoł Miłosierdzia Bożego – błogosławiony ks. MICHAŁ SOPOĆKO

Bóg przypomniał Kościołowi o Miłosierdziu Bożym przez posługę siostry Faustyny Kowalskiej i wybranych przez siebie apostołów. Zadaniem sekretarki Bożego Miłosierdzia było spisanie życzeń Pana Jezusa, a potem inni, w tym ksiądz Michał Sopoćko, kardynał Karol Wojtyła – papież Jan Paweł II zostali powołani do dalszej ich realizacji.

Pierwszym, z wyboru samego Pana Jezusa, stał się ks. dr Michał Sopoćko (1888 – 1975), kapłan archidiecezji wileńskiej, wykładowca Uniwersytetu Stefana Batorego, spowiednik w wielu zakonach na Wileńszczyźnie, w tym siostry Faustyny, dziś błogosławiony. Zrozumiał on swoją misję, gdy kończyło się życie jego penitentki, na przełomie sierpnia i września 1938 roku. Był wtedy w Krakowie na Zjeździe Związku Zakładów Teologicznych i Towarzystwa Teologicznego. Jak sam zapisze w swoim Dzienniku: „…w tym czasie codziennie odwiedzałem siostrę Faustynę (…) Z rozmowy z nią, a szczególnie z czytania jej Dzienniczka, wywnioskowałem, że przynaglenia jej dotyczą raczej mnie”. Zrozumiał, że słowa: „Napisz, że dniem i nocą wzrok mój spoczywa na nim…” (Dz 86) wypowiedziane do siostry Faustyny Kowalskiej przez Pana Jezusa, dotyczyły jego, jako jej spowiednika i kierownika duchowego. W swoim Dzienniczku Faustyna przytacza objawione jej stwierdzenie Pana Jezusa: „Jest to kapłan według serca mego” (Dz 1256).

Dzieciństwo i młodość

Pan Bóg przygotowywał Michała Sopoćkę do zadania głoszenia, że Bóg jest miłosierny, od wczesnych lat życia. Urodził się 1 listopada 1888 roku w rodzinie szlacheckiej w Nowosadach, w folwarku na Juszewczyźnie w powiecie oszmiańskim (obecnie Białoruś). Był wychowywany w atmosferze religijności i tradycjach patriotycznych. Mimo trudnych warunków bytowych rodzice zadbali o jego podstawowe wykształcenie. Uczył się najpierw w szkole ludowej w Zabrzeziu, a potem w Oszmianie, w szkole miejskiej. Wezwanie do kapłaństwa odkrył w sobie już w dzieciństwie. To pragnienie motywowało go do kształcenia się i własnego rozwoju duchowego.

Wincenty Sopoćko, ojciec Michała, jako głowa rodziny każdego dnia przewodniczył pacierzom odmawianym przez wszystkich obecnych. Do regularnej praktyki rodzinnej należało uczęszczanie na nabożeństwa do kościoła parafialnego w Zabrzeziu, odległego aż o 18 kilometrów, do którego dojeżdżano konnym wozem. Michał jako mały chłopiec budował w domu ołtarze i modlił się przed nimi. Przewodniczył też nieraz rodzinnym modlitwom i był uważany za bardzo religijne dziecko. Wielki wpływ wywarł na małego Michała ks. Jan Kunicki, proboszcz z Zabrzezia – gorliwy kapłan i dobry kaznodzieja. Jego pełna autentyczności postawa kapłańska, gorliwość apostolska i troska o należyty kult Boży, a także płomienne kazania ożywiały w chłopcu noszone od dzieciństwa pragnienie kapłaństwa.

Podczas nauki w szkole miejskiej w Oszmianie, wobec dyskryminujących zarządzeń rosyjskiego i prawosławnego kierownictwa szkoły, Michał potrafił odważnie występować w obronie praw młodzieży katolickiej do wyznawania swojej wiary. Z jego inicjatywy wywalczono zawieszenie w szkole obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, przywrócenie modlitw w języku polskim oraz nauki religii przez księdza katolickiego.

Pragnienie zostania kapłanem okazało się niełatwym do urzeczywistnienia. W 1906 roku, po ukończeniu szkoły w Oszmianie, Michał był zmuszony przerwać dalszą naukę z powodu pogorszenia się sytuacji materialnej rodziców. Ojciec utracił dzierżawę folwarku w Juszewczyźnie, a nowa dzierżawa w Starzynkach pozwalała zaledwie na skromne utrzymanie rodziny. W 1907 roku w lutym Michał podjął posadę nauczyciela w nowo powstałej szkole polskiej w Zabrzeziu. Praca tam bardzo mu odpowiadała, bo ucząc innych sam zajął się również swoimi brakami w znajomości poprawnej polszczyzny. Uczył się gramatyki i stylistyki. Swoją polszczyznę wzbogacał i kształtował także poprzez rozczytywanie się w narodowej literaturze. Rozkochał się szczególnie w poezji Adama Mickiewicza.

Szkoła po roku istnienia za prowadzoną w niej działalność na rzecz polskości i katolicyzmu została zamknięta, a ksiądz proboszcz i Michał – ukarani przez sąd carski w Oszmianie. Pozbawiony pracy, uczył przez kilka miesięcy dzieci swych krewnych w ich majątku w Kotłowie. Tam zasugerowano mu wyjazd do Wilna dla znalezienia możliwości dalszego kształcenia się. We wrześniu 1908 r. bez żadnego zabezpieczenia materialnego, licząc jedynie na pomoc niewielu znajomych, znalazł się w Wilnie. Po licznych nieudanych próbach uzyskania pomocy skłonny był zrezygnować z zamierzonych celów. Ostatecznie jednak, jak później wspominał, wyprosił u Maryi szczęśliwy kres swych poszukiwań. Podczas kolejnej modlitwy przed obrazem MB Ostrobramskiej odważył się pójść do bursy na ul. Bakszta (Basztowa). Kierowniczka internatu, Jadwiga Waltz, widząc trudną sytuację Michała i jego zakłopotanie postanowiła mu pomóc. Zaproponowała mu utrzymanie i naukę łaciny za kilka godzin lekcji języka rosyjskiego dla jej uczniów.

W internacie Michał odnalazł atmosferę i środowisko jakich poszukiwał. Panował tu bowiem duch na wskroś religijny i polski. Większość pensjonariuszy stanowili podobni do niego młodzi ludzie, pragnący wstąpić do Seminarium Duchownego. Józef Zmitrowicz, wychowawca, był wzorem człowieka wiary, o bogatym życiu wewnętrznym. Swych wychowanków uczył właściwej hierarchii wartości i umiejętnie dobierał motywy poruszające wolę do przyjmowania tychże wartości. Czas pobytu w internacie był dla Michała również okresem uzupełniania i poszerzenia wiedzy; zamierzał bowiem złożyć egzaminy poświadczające wykształcenie gimnazjalne. W kwietniu 1909 roku udał się do Petersburga i tam w XX Gimnazjum zdał uzupełniające egzaminy (w Wilnie nie było to możliwe). Teraz mógł już ubiegać się o przyjęcie go do Seminarium Duchownego. Jeszcze przed wakacjami złożył podanie i zdał egzamin wstępny. Władze seminaryjne zdecydowały o jego przyjęciu, ale gubernator wileński nie zatwierdził tej decyzji z powodu wyroku sądowego dotyczącego nauczania w Zabrzeziu. Przez kolejny rok, pozostając w niepewności, czy decyzja gubernatora nie będzie ponownie negatywna, Michał był zmuszony nadal korzystać z życzliwości swoich opiekunów – Jadwigi Waltz i Józefa Zmitrowicza. W internacie zaproponowano mu funkcję pomocnika wychowawcy.

Na początku czerwca 1910 roku otrzymał powiadomienie z seminarium, że gubernator zgodził się na rozpoczęcie przez niego studiów seminaryjnych. Ponownie dały o sobie znać kłopoty materialne rodziców. Zrodziła się w nim poważna rozterka: odłożyć na później decyzję o wstąpieniu do seminarium czy pozostać z bliskimi, by pomagać im w gospodarce. Ostatecznie przekroczył próg seminarium w sierpniu 1910 roku ze świadomością braku pomocy ze strony rodziców. Dzięki wstawiennictwu Józefa Zmitrowicza u rektora seminarium, młody Michał został zwolniony z opłaty obowiązującej alumnów i uzyskał prawo otrzymania zapomogi. Pani Jadwiga Waltz sprawiła mu sutannę. Michał był zdolny, więc nauka nie sprawiała mu trudności. Wpływ na jego formację w seminarium miało kilku kapłanów, ale szczególnie ks. K. Lubianiec, który prowadził ascetyczny tryb życia, a do wykładów był zawsze dobrze przygotowany.

Kiedy Michał rozpoczął drugi rok studiów, zmarła jego matka. Jej śmierć przeżył bardzo głęboko, a do tego na pogrzebie przeziębił się i zapadł na przewlekłą chorobę. Mimo ciągłych kłopotów ze zdrowiem – niczego nie zaniedbał. W Wielkim Poście przyjął tonsurę, a po Wielkanocy – cztery niższe święcenia. W normalnym terminie przystąpił do rocznych egzaminów. Zaskoczyła go decyzja przełożonych o dopuszczeniu go do święceń subdiakontu i diakonatu o rok wcześniej, niż było to praktykowane. Decyzję tę podyktowała obawa, że Michał może być wcielony do wojska, gdyż władze carskie odmówiły mu przedłużenia odroczenia służby wojskowej. Jego spowiednik, ks. Michnowicz, wręcz nakazał mu przystąpienie do święceń. Dzień po uroczystości Zielonych Świąt biskup Kowna Kacper Felicjan Cyrtowt wyświęcił go wraz z kolegami ze starszego rocznika na subdiakona w katedrze w Kownie (ówczesny biskup diecezji wileńskiej Edward von Ropp został zmuszony przez władze rosyjskie do opuszczenia Wilna). W kilka tygodni później, z rąk biskupa kieleckiego Augustyna Łosińskiego, przyjął święcenia diakonatu. Po czwartym roku studiów 15 czerwca 1914 roku został wyświęcony na kapłana przez bpa Franciszka Karewicza1. Mszę prymicyjną odprawił 29 czerwca 1914 roku w kościele parafialnym w Lebiedziewie, gdzie przebywał jego ojciec jako zarządca majątku.

Pierwsza praca duszpasterska

Ksiądz Michał Sopoćko został skierowany do parafii Taboryszki w charakterze wikariusza. Był to czas I wojny światowej. Zajął się katechizacją dzieci, nauką śpiewu i utworzeniem chóru, oraz zaczął kompletować bibliotekę. Doprowadził do otwarcia kaplic w odległych od Taboryszek miejscowościach: Miednikach Królewskich i Onżorowie, aby umożliwić ludziom uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej. Sam ją sprawował, nie zważając na wielki wysiłek dotarcia do tych miejsc.

Po ustąpieniu Rosjan, pod okupacją niemiecką otworzyła się możliwość zakładania polskich szkół. Młody kapłan z wielką energią przystąpił do organizowania szkolnictwa na terenie parafii. Założył około czterdzieści szkół kilku klasowych. Znalazł nauczycieli, zdobył fundusze na ich wynagrodzenie oraz utrzymanie szkół. W większości z nich prowadził katechizację. W Taboryszkach ksiądz Sopoćko spędził 4 lata na gorliwej posłudze kapłańskiej. Jego zaangażowanie w organizowanie polskich szkół początkowo było tolerowane przez niemieckich okupantów. Jednak pod wpływem agitacji probiałoruskiej zaczęto przypisywać tej działalności tendencje nacjonalistyczne. Z początkiem 1918 roku niemieccy żandarmi zaczęli go inwigilować i pojawiło się realne zagrożenie aresztowania.

Kapelan wojskowy i studia w Warszawie

Przełożeni kościelni, chcąc uchronić księdza Michała, pozwolili mu na opuszczenie Taboryszek. Wyjechał pod koniec września do Warszawy. Tu zamierzał podjąć dalsze studia teologiczne na powstającym polskim uniwersytecie. Zapisał się na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Warszawskiego. Niebawem zajęcia zawieszono z powodu konfliktu zbrojnego z Rosją bolszewicką na początku 1919 roku. Nie mogąc kontynuować studiów, zgłosił się do Kurii Polowej z prośbą o przyjęcie go do posługi w wojsku. Najpierw wyznaczono mu funkcję kapelana przy organizującym się w Warszawie szpitalu wojskowym. Wkrótce jednak na własną prośbę, został skierowany do oddziałów walczących na froncie. Tam w okolicach Kosowa, Żyrowic i Słonima, znosząc niewygody i narażając swe życie, ofiarnie posługiwał żołnierzom, co też opłacił niemalże śmiertelnym zachorowaniem na tyfus.

Jesienią 1919 roku, po długiej rekonwalescencji został oddelegowany do Kościuszkowskiego Obozu Szkoleniowego na Powązkach w Warszawie. Do jego obowiązków należało: szkolenie religijno-moralne kadry i żołnierzy, obsługa szpitala wojskowego oraz opieka nad cmentarzem wojskowym na Powązkach. Obowiązki te pełnił do końca 1924 roku. Przez cały czas pobytu w Warszawie kontynuował studia teologiczne, przerwane na skutek wojny na wschodzie. Dodatkowo dokształcał się w zakresie pedagogiki. Prowadząc poza bezpośrednią posługą duszpasterską religijno-etyczne szkolenie żołnierzy i oficerów, budził w nich ducha patriotyzmu i przyczyniał się do tworzenia postaw obywatelskich. Jego pogadanki pt. „Obowiązki względem Ojczyzny” wydane drukiem w 1922 roku zostały przyjęte za wzorcowy model tejże edukacji.

W ramach studiów pedagogicznych przeprowadził badania dotyczące wpływu alkoholu na młodzież. Na ich podstawie przygotował pracę dyplomową pt. „Alkoholizm wśród młodzieży szkolnej”, która następnie została opublikowana w „Przeglądzie Pedagogicznym” w 1924 roku. Wyniki jego badań zostały uwzględnione w sejmowej ustawie antyalkoholowej.

Wśród żołnierzy i młodzieży

Piętnastego października 1924 roku ksiądz Michał Sopoćko został przeniesiony służbowo przez biskupa polowego Stanisława Galla do Wilna. Po urlopie stawił się do pracy w Wilnie 6 grudnia 1924 roku. Zastał tu okropne warunki pracy: brak kościoła garnizonowego, brak mieszkania, brak księży do obsługi trzech garnizonów (Wilno, Nowa Wilejka i Podbrodzie). Garnizon wileński, do którego został przydzielony, liczył 10.000 żołnierzy. Miejscowy ordynariusz – biskup Jerzy Matulewicz – dodatkowo zlecił mu zorganizowanie katolickich stowarzyszeń młodzieży w diecezji. Od podstaw trzeba było zorganizować duszpasterstwo. Ks. Michał kochał żołnierzy i nie pobłażał im, stawiając jednocześnie wymagania co do postaw religijnych i obywatelskich. Duży nacisk położył na ich patriotyczne i ideowe wychowanie. Wyrazem troski o formację religijną żołnierzy było podjęcie inicjatywy odbudowy kościoła św. Ignacego jako kościoła garnizonowego. Kościół zaczął funkcjonować w 1929 roku.

Równie odpowiedzialnie potraktował ks. Michał Sopoćko drugie zlecone mu zadanie, tzn. tworzenie katolickich stowarzyszeń młodzieży. Pozyskiwał osoby, które włączyły się w tę akcję, szukał poparcia wśród duchownych i starał się zapewnić odpowiednią bazę materialną. Te dokonania świadczyły o ujawnionych już w wojsku zdolnościach organizacyjnych oraz umiejętności współpracy z ludźmi. Zaangażował się także w dydaktyczną pracę wśród nauczycieli. Począwszy od 1926 roku Kuratorium Wileńskiego Okręgu Szkolnego przez szereg lat angażowało go do prowadzenia wykładów dla nauczycieli z psychologii, pedagogiki oraz metodyki nauczania, zwłaszcza religii.

W tym okresie rodziła się też jego twórczość naukowa i publicystyczna z tych dziedzin, które wykładał nauczycielom. W 1926 roku obronił pracę doktorską na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego pt. „Rodzina w prawodawstwie na ziemiach polskich”. Jej opublikowane egzemplarze rozesłał do posłów odpowiedzialnych za przygotowanie kodeksu prawa cywilnego, z propozycją uwzględnienia jego badań dotyczących alkoholizmu wśród dzieci i młodzieży. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przez cały okres międzywojenny nie zdobył się na wprowadzenie do cywilnego prawa rodzinnego postulowanych wniosków zapobiegających alkoholizmowi.

Na stanowisku kapelana i kierownika duszpasterstwa wojskowego rejonu wileńskiego

ks. Sopoćko pozostawał do 1929 roku, kiedy to wreszcie uzyskał trzyletni urlop z powodu podjętej w Seminarium Duchownym funkcji ojca duchownego, która go bardzo absorbowała.

Ojciec duchowny i praca naukowa

Ojcem duchownym w Metropolitarnym Seminarium Duchownym w Wilnie ks. Michał Sopoćko został mianowany 8 sierpnia 1927 roku dekretem arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego. Ta nominacja była dla niego dużym zaskoczeniem. Pochłonięty posługą w wojsku, odbudową kościoła garnizonowego nie spodziewał się, że będzie mu przydzielone kolejne zadanie. Uznał siebie za niegodnego tej posługi i odmówił proponowanego mu stanowiska. Arcybiskup Jałbrzykowski utrzymał jednakże swą decyzję. Od lutego 1928 roku zlecono mu ponadto wykłady z historii filozofii na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego, a od października tegoż roku został zatrudniony jako zastępca profesora Katedry Teologii Pastoralnej na tymże Wydziale. Przez dwa lata był zmuszony łączyć posługę ojca duchownego z pracą w wojsku, zanim otrzymał trzyletni urlop wojskowy.

Pełniąc funkcję ojca duchownego, ksiądz Sopoćko – jak zawsze aktywny – włączył się w życie seminarium, inicjując niejednokrotnie różne akcje wśród alumnów. Był też moderatorem: Sodalicji Mariańskiej, której koło powołał wśród młodzieży pozaszkolnej, Koła Eucharystycznego, Trzeciego Zakonu św. Franciszka, Koła Kleryków Związku Misyjnego Kleru i jako wykładowca homiletyki prowadził Koło Homiletyczne. By kształtować postawy abstynenckie wśród alumnów i wdrożyć ich w akcję propagowania trzeźwości, założył w roku akademickim 1927 – 28 Koło Alumnów Abstynentów. Cały czas był też spowiednikiem w domach zakonnych. Kardynał Henryk Gulbinowicz tak go wspominał: „Ks. Michał Sopoćko był człowiekiem bardzo spokojnym i taktownym. Jako kleryk spowiadałem się u niego. On też dopuścił mnie do diakonatu. A wtedy trzeba było się wyspowiadać z całego życia”. Funkcję ojca duchownego pełnił ksiądz Sopoćko przez 5 lat. Pokochał tę pracę z młodymi przyszłymi kapłanami, ale przynaglenia ze strony Wydziału Teologicznego, by jak najszybciej przeprowadzić habilitację i w większym stopniu podjąć pracę naukową, zmusiły go do przedstawienia ordynariuszowi prośby o zwolnienie z funkcji ojca duchownego, co zostało uwzględnione. A z duszpasterstwa wojskowego ostatecznie został zwolniony w 1932 roku.

Spotkanie s. Faustyny i fascynacja Bożym Miłosierdziem

Pierwsze spotkanie ks. Michała Sopoćki z siostrą Faustyną Kowalską miało miejsce

25 maja 1933 roku w Wilnie na Antokolu w klasztorze Zgromadzenia Opieki Matki Bożej (magdalenki). Był tam spowiednikiem sióstr. W swoim Dzienniku napisał: „Od razu powiedziała mi, że zna mnie od dawna i że mam być jej kierownikiem oraz ogłosić światu o miłosierdziu Bożym”. Jako swojemu kierownikowi duchownemu, co tydzień w konfesjonale w czasie spowiedzi opowiadała mu ze szczegółami o swoich rozmowach z Panem Jezusem i czego On od niej oczekuje. Opisywała także wydarzenia, jakie jej towarzyszyły w czasie tych wizji. Spowiednik siostry Faustyny miał dużo wątpliwości co do prawdziwości jej objawień, ale ich nie wykluczał. Poprosił więc, by te wszystkie spotkania mistyczne i przesłania z nich wynikające zapisywała. W zapiskach ma wyraźnie zaznaczyć słowa Jezusa. Dzięki temu potrafił potem odróżnić, co było jej własnymi planami i pomysłami. Czytał je uważnie i odnosił się do nich przy kolejnych spowiedziach. Wcześniej poprosił siostrę przełożoną, by poddała badaniom psychiatrycznym jego penitentkę. Opinia specjalistki wykluczyła u niej chorobę psychiczną. Wtedy poważnie podszedł do opisów i opowiadań siostry Faustyny. Kapłan dopytywał o szczegóły, omawiał jej zapiski. Dla swojej córki duchowej okazał się niezastąpioną pomocą w rozeznawaniu jej wewnętrznych doznań oraz objawień.

Pewnego razu siostra Faustyna zwierzyła się swojemu spowiednikowi, że Pan Jezus w lutym 1931 roku w Płocku przyszedł do niej po raz pierwszy i poprosił ją o namalowanie obrazu według ścisłych wskazówek co do ubioru, wyrazu twarzy i układu dłoni, z napisem „Jezu, ufam Tobie”. Powiedziała mu wtedy, że nie potrafi spełnić tej prośby i jest to dla niej źródłem bólu duchowego. Nie umie bowiem malować. Kapłan znalazł więc malarza, który zgodził się na namalowanie obrazu według wskazówek siostry Faustyny, uzgodnił z nim wysokość zapłaty, którą pokrył z własnych funduszy.

Pracę nad obrazem rozpoczął prof. Eugeniusz Kazimierowski w styczniu 1934 roku w swojej pracowni przy ulicy Rossa 2. Za zgodą przełożonej siostra Faustyna kilka razy w tygodniu przemierzała pieszo około 4 km z klasztoru do pracowni malarza, która mieściła się w budynku na terenie kapelanii sióstr wizytek. W tym budynku mieszkał wówczas także ks. Michał Sopoćko. Siostra Faustyna oglądając efekty pracy malarza, zwracając uwagę na każdy szczegół, ciągle była niezadowolona. Według niej obraz nie przedstawiał piękna objawiającej się postaci. Pan Józef Matyseficz, towarzyszący ks. Sopoćce w ostatnich latach życia kapłana w Białymstoku, opowiadał, że jego podopieczny wspominał, jak sam pozował do obrazu. Wkładał albę i stawał przed malarzem. Prawdopodobnie to jego dłonie ma Chrystus Miłosierny. Malując twarz, artysta nie szukał modela, ale zdawał się wyłącznie na wskazania zakonnicy.

Obraz ukończony został w maju 1934 roku i długo nie spełniał roli, jaką wyznaczył mu Jezus. W orędziu Miłosierdzia, przekazanym przez siostrę Faustynę, Chrystus żądał od Kościoła i świata po pierwsze czci obrazu. Ważnym elementem kultu było życzenie Chrystusa, by w pierwszą niedzielę po Wielkanocy ustanowione zostało święto Bożego Miłosierdzia. Boże Miłosierdzie nie było bowiem czczone przez długi czas.

Namalowany przez Kazimierowskiego obraz najpierw trafił do ciemnego korytarza za klauzurą klasztoru sióstr bernardynek przy kościele św. Michała w Wilnie. Ks. Michał Sopoćko był tam wówczas rektorem. Pierwszy raz wystawiono go publicznie w bocznym oknie galerii Ostrej Bramy na trzy dni od 26 do 28 kwietnia 1935 roku. Obchodzono wtedy zakończenie Jubileuszu Odkupienia Świata i tak jak w objawieniach s. Faustyny chciał Jezus – wypadała wtedy pierwsza niedziela po Wielkiej Nocy. Ksiądz Sopoćko był bardzo dobrym kaznodzieją i został poproszony o wygłoszenie w tym sanktuarium kazania. Zgodził się pod warunkiem, że zilustruje to kazanie obrazem „Jezu Ufam Tobie”. Obraz ozdabiała girlandami z zielonych gałązek sama siostra Faustyna.

W dniach 13 – 14 września 1935 roku Pan Jezus podyktował s. Faustynie koronkę do Miłosierdzia Bożego. Według zapisków s. Faustyny, ludziom odmawiającym tę modlitwę obiecał dostąpienia łask, takich jak śmierć w stanie łaski uświęcającej. Obcowanie z niezwykłą penitentką rozmawiającą z samym Panem Jezusem spowodowało, że w duszy księdza Michała Sopoćko dokonał się proces osobistego spotkania z tajemnicą Boga Miłosiernego. Odkrył, czym jest Boże Miłosierdzie i oddał się całym sercem i z wielkim zapałem tej idei. Jak sam napisał w swoim Dzienniku: „Są prawdy, które się zna i często się o nich słyszy i mówi, ale się ich nie rozumie. Tak było ze mną co do prawdy miłosierdzia Bożego. (…) Dopiero trzeba było prostej zakonnicy s. Faustyny ze Zgromadzenia Opieki Matki Bożej (magdalenek), która intuicją wiedziona powiedziała mi o niej krótko i często to powtarzała, pobudzając mnie do badania, studiowania i częstego o tej sprawie myślenia. (…) – dopiero po kilku latach zrozumiałem doniosłość tego dzieła, wielkość tej idei i przekonałem się sam o skuteczności tego starego wprawdzie, ale zaniedbanego i domagającego się w naszych czasach odnowienia wielkiego, życiodajnego kultu”. (Błogosławiony Ksiądz Michał Sopoćko, Dziennik. Zeszyt 2, (50)2.

Na wiosnę 1936 roku siostra Faustyna została przeniesiona z Wilna do klasztoru w Krakowie. Przed wyjazdem oświadczyła, że „(…) Pan żąda, bym obraz ten umieścił w kościele” (Dziennik. Zeszyt 2, (51)). Ksiądz Michał powiesił więc obraz w kościele świętego Michała w Niedzielę Przewodnią, która miała być świętem Miłosierdzia Bożego. Wisiał on tu, na prawej ścianie od wejścia, aż do Bożego Ciała.

W tymże roku ks. dr Michał Sopoćko umieścił artykuł w Wiadomościach Archidiecezjalnych Wileńskich, a następnie wydał broszurkę, w której rozwinął pokrótce naukę Ojców Kościoła o miłosierdziu Bożym. Udowadniał tam potrzebę ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego w Niedzielę Przewodnią. Rozesłał broszurkę do wszystkich biskupów, przypuszczając, że może na Synodzie Prowincjonalnym będzie poruszona ta sprawa. Nie było odzewu. W 1937 roku Arcybiskup Jałbrzykowski pozwolił na zawieszenie tego obrazu w kościele św. Michała obok wielkiego ołtarza.

Przejęty ideą miłosierdzia Bożego ks. Sopoćko pragnął wybudować w Wilnie kościół pod tym wezwaniem na ulicy Kalwaryjskiej w dzielnicy Śnipiszki. Latem 1939 roku zakupił plac i pewną część cegieł. Litewska władza, która zaczęła zarządzać Wilnem po 17 września 1939 roku, wycofała wcześniejsze pozwolenie na budowę świątyni i ostatecznie kościół nie powstał, a pieniądze przepadły.

W dniach 27.08. do 1.09.1938 roku ksiądz Sopoćko odwiedził w szpitalu na Prądniku w Krakowie siostrę Faustynę i bywał u niej codziennie w związku z udziałem w Zjeździe Związku Zakładów Teologicznych i Towarzystwa Teologicznego. Na odjezdnym, przy pożegnaniu powiedziała mu trzy ważne rzeczy:

1. Ma „nie ustawać w szerzeniu kultu miłosierdzia Bożego, a w szczególności w dążeniu do ustanowienia święta w pierwszą niedzielę po Wielkanocy”.

2. Ma „być obojętny na sprawę zgromadzenia, które się rozpocznie od nikłych, małych rzeczy i wtedy gdy inicjatywa wyjdzie od innych. (…) Nie przyjmować doń z innych zgromadzeń, gdzie już osoby nabrały pewnego przyzwyczajenia a tym bardziej nie namawiać. (..) Bóg sam przyprowadzi osobę ze świata, która będzie miała pewne znaki do poznania, że to jest” ta osoba. (Chodzi tu o inicjatywę i sposób powołania nowego zgromadzenia które poprzez codzienne odprawianie Godziny Miłosierdzia przywołanej w Dzienniczku będzie wypraszać Boże Miłosierdzie dla całego świata).

3. Ma „mieć czystą intencję w całej tej sprawie i działalności. Nie szukać siebie, a tylko chwały Bożej i zbawienia bliźnich”. Ma „być przygotowanym na największe trudności i opuszczenie, zawody, niewdzięczności i prześladowania, wpadając z jednego niepowodzenia w drugie, gorycz, smutek i opuszczenie przez wszystkich”. Na koniec powiedziała, „że czuje, że ta rozmowa ich jest ostatnia w tym życiu i prosiła o udzielenie błogosławieństwa Bożego. (…) pożegnała się, obiecując modlitwę tu i po śmierci” (za: Dziennik, z. 2, s. 60 – 62).

Starania o ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia

Po powrocie do Wilna ks. Sopoćko udał się na trzydniowe rekolekcje do Kalwarii, a 23.09.1938 roku wyjechał do Częstochowy na Zjazd Młodzieży Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Tam osobiście rozmawiał z kilkoma biskupami na temat ustanowienia święta Bożego Miłosierdzia w Niedzielę Przewodnią. U żadnego z rozmówców nie napotkał sprzeciwu. Wcześniej przygotował do każdego z nich list, w którym podał motywy, dlaczego to święto ma być w Niedzielę Przewodnią. Do każdego listu załączył 3 broszurki o Miłosierdziu Bożym. 25.09.1938 udał się do Krakowa do umierającej siostry Faustyny. Siostra bardzo się ucieszyła, że wszyscy biskupi zostali już powiadomieni i przepowiedziała, że za 10 dni umrze. I faktycznie telegramem otrzymał wiadomość o jej śmierci w dniu 5.10.1938 roku.

Po śmierci siostry Faustyny ks. Sopoćko miał świadomość, że stał się jedynym odpowiedzialnym za wypełnienie słów Zbawiciela mających wymiar orędzia o Bożym miłosierdziu. Jeszcze za życia siostry Faustyny przystąpił do realizacji powierzonych mu przez Zbawiciela zadań: wygłaszał homilie, kazania oraz publikował artykuły o Bożym miłosierdziu, kazał namalować obraz według wskazań siostry Faustyny i drukował jego kopie, rozpowszechniał modlitwę koronką, zabiegał o ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia. Jedynie wobec zgromadzenia pozostał wyczekujący.

Godzina Miłosierdzia, przypadająca na czas konania Chrystusa na krzyżu, stanowi kolejny element zapisanego w Dzienniczku orędzia: „Ile razy usłyszysz, że zegar bije trzecią, zanurzaj się cała w miłosierdziu Moim, uwielbiając i wysławiając je: wzywaj jego wszechmocy dla całego świata, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy” (Dz 1572).

Celowi temu miał służyć również nowy zakon, którego utworzenia żądał Jezus. Najpierw siostra Faustyna myślała, że to ona ma być jego założycielką i członkinią. Czyniła nawet starania, by uzyskać zgodę na opuszczenie macierzystej wspólnoty i założenie nowej. Dopiero pod koniec życia i przy usilnych namowach księdza Michała Sopoćki odstąpiła od tego pomysłu i poddała się woli Bożej. Siostra Faustyna wiedziała jednak, dzięki zapewnieniom Pana Jezusa, że nowe zgromadzenie, którego charyzmatem będzie wypraszanie miłosierdzia dla siebie i świata, z całą pewnością kiedyś powstanie. Faustyna widziała także w swych wizjach pierwsze śluby w nowym zakonie, który zostanie nazwany Zgromadzeniem Sióstr Jezusa Miłosiernego.

Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego

W połowie kwietnia 1940 roku do księdza Michała Sopoćki zwróciła się osobiście Helena Majewska (1902 – 1967), Polka urodzona na Podolu, siostra ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, prosząc o objaśnienie widzeń, których doświadczała od dzieciństwa. Ksiądz stał się jej spowiednikiem i ojcem duchownym. Być może on polecił, by pisała Dziennik duchowy, który zachował się do dzisiaj i został opublikowany w 2014 roku przez wydawnictwo WAM. Zapiski tego Dziennika są źródłem wiedzy o odradzaniu się kultu Bożego Miłosierdzia w latach 1930 i 1940, a przede wszystkim dowodzą udziału w nim siostry Heleny Majewskiej i jej współpracy z ks. Michałem Sopoćką.

Miała ona od Chrystusa konkretne zadanie do wypełnienia. Zapisała to w swoim „Dzienniku” pod datą 22 sierpnia 1941 roku: „Pan Jezus objawił mi swą wolę, że mam pozostać w tym samym zgromadzeniu, w którym jestem, ponieważ Zakon Miłosierdzia ma powstać z osób żyjących w świecie, które nie były jeszcze zakonnicami. Organizować ten zakon dziewic ma również osoba świecka mająca powołanie do takiego rodzaju życia, jaki on będzie miał.

Mnie zaś Pan Bóg dając łaski podobne, jakie miała śp. siostra Faustyna ze zgromadzenia sióstr magdalenek, używa jako narzędzie pomocnicze, które ma w porozumieniu się z ojcem od miłosierdzia dopomóc tej, która będzie stała na czele nowo organizującego się Zakonu Miłosierdzia. Życie moje jednak powinno być ukryte i nikomu nieznane, czyli że swą osobą nie mam zakrywać osoby śp. siostry Faustyny w jej szczególnym posłannictwie o miłosierdziu” (WPIS, ks. dr Michał Damazyn). Ks. Sopoćko uznał, że może to być znak na który kazała mu czekać Siostra Faustyna.

W lipcu 1941 roku ks. Sopoćko skierował do Pryciun pod Wilnem, na rekolekcje, Jadwigę Osińską (1914 – 1955), jedną z uczestniczek organizowanych w jego mieszkaniu cotygodniowych spotkań Sodalicji Mariańskiej, absolwentkę filologii klasycznej Uniwersytetu Wileńskiego. Pomagała mu między innymi w przepisywaniu, redakcji i kolportowaniu tekstów o Bożym Miłosierdziu. Zwierzyła się ona bowiem księdzu Michałowi Sopoćce, że chce podjąć życie konsekrowane, ale nie potrafiła określić wspólnoty, do której chciałaby wstąpić. W Pryciunach był wówczas dom zakonny zgromadzenia Sióstr od Aniołów i tam przebywała siostra Helena Majewska. 28 lipca 1941 roku Helena Majewska zanotowała w swoim „Dzienniku”: „Będąc w katedrze na Mszy św. w czasie Ofiarowania przyszła mi na myśl Jadwiga Osińska, o której już raz mówił mi Pan Jezus, gdy była na zebraniu u księdza profesora, że ona jest tą wybranką, która ma założyć nowy zakon miłosierdzia Bożego. (…) Powiedz jej, żeby się w spełnieniu Mej woli nie wahała. Chcę, aby ona została założycielką mego umiłowanego zakonu miłosierdzia Bożego. Niech się sposobi do niego przez modlitwę, ofiarę i coraz głębsze poznanie moich prawd wiary świętej”.

Wtedy ks. Sopoćko nabrał pewności, że to jest właściwa osoba, i że nadszedł właściwy czas. Piętnastego października 1941 roku, w wileńskiej kaplicy sióstr Urszulanek, Jadwiga Osińska złożyła swe pierwsze, roczne, prywatne śluby i przyjęła zakonne imię Faustyna. Niebawem dołączyły do niej inne kobiety, tworząc tzw. Wileńską Szóstkę. W sumie było ich sześć – tyle sióstr widziała też w jednym z widzeń siostra Faustyna Kowalska, co udokumentowała w „Dzienniczku”. Wybrane kobiety do nowego zgromadzenia to: Jadwiga Osińska, Izabela Naborowska, Adela Alibeków, Ludmiła Roszko, Jadwiga Malkiewiczówna i Zofia Komorowska.

Pierwsze spotkanie kandydatek do nowego zakonu (jeszcze w niepełnym składzie) odbyło się w mieszkaniu ks. Sopoćki 3 lutego 1942 roku. Pierwszą formację duchową te sześć uczennic księdza Sopoćki przeszły pod duchową opieką siostry Heleny w Pryciunach. W tym czasie przez okres 30 miesięcy (kwiecień 1942 – sierpień 1944) ks. Sopoćko ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem Wacława Rodziewicza w Czarnym Borze jako stolarz zatrudniony u sióstr Urszulanek. W tym czasie wolnym od dotychczasowych obowiązków w domku nazwanym „Opatrznością” owocnie pracował nad teologią Miłosierdzia Bożego przygotowując publikacje z tej dziedziny. Zmienił swój wygląd zapuszczając włosy, wąsy i brodę. Kapłanem opiekującym się „nowicjuszkami” był ks. prałat Leon Żebrowski. 11 kwietnia 1942 roku spisano pierwsze projekty Konstytucji nowej wspólnoty przy wydatnej pomocy księdza Żebrowskiego. Nieobecność ks. Sopoćki w Wilnie przez okres ukrywania się (jest wojna, Wilnem rządzą Niemcy z Litwinami) nie zatrzymało prac nad organizacją nowej wspólnoty. Firmatorkami przyszłego zakonu stały się siostra Helena Majewska i jej przełożona Zakonu od Aniołów Stróżów, Adolfina Gilewska. Choć każda z szóstki mieszkała w tym czasie oddzielnie, regularnie zbierały się przez cały okres okupacji sowieckiej i niemieckiej na spotkaniach formacyjnych. Ludmiła Roszko wspominała w „Notatkach”: „W mojej pamięci zapisał się ten okres jako okres intensywnej pracy, ogromnie ożywionych dyskusji, porywających myśli i pragnień. Była to kuźnia, w której wykuwała się koncepcja przyszłego Zgromadzenia i jego profilu, tak wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Wszystkie zgadzałyśmy się z tym, że przyszłe Zgromadzenie powinno być inne niż wszystkie dotychczas istniejące. (…) W toku bardzo ożywionych dyskusji zarysowała się w końcu wizja zgromadzenia, w którym część członkiń będzie pozostawała w klasztorze, a część stale będzie żyła w świecie pracując w swoim zawodzie. Do klasztoru będą przyjeżdżały na odnowienie duchowe w czasie miesięcznego urlopu”.

Przygotowane nowicjuszki opuszczają Wilno w ramach repatriacji w okresie 1945 i 1946 roku. W Wilnie, które zostaje po zakończeniu wojny stolicą Litwy, pozostaje siostra Helena Majewska. Wileńska Szóstka odnalazła się latem 1947 roku w Polsce. Spotkały się u Adeli Alibekow w Poznaniu na dorocznych rekolekcjach i odnowieniu ślubów. W 1948 roku Jadwiga Osińska i Izabela Naborowska zaprosiły pozostałe osoby z Szóstki już do siebie do Myśliborza, gdzie rozpoczęły życie wspólnotowe oraz pracę katechetyczną. W Myśliborzu otrzymały bowiem dom. Tam odbyły się letnie rekolekcje i odnowienie ślubów. Z Białegostoku przyjechał ks. Michał Sopoćko. W wyniku decyzji ks. Sopoćki powstały wówczas dwie wspólnoty, które rozwijają się i działają do dziś: habitowa – Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego z domem macierzystym w Myśliborzu, oraz świecka wspólnota życia konsekrowanego – obecnie Instytut Miłosierdzia Bożego na prawie diecezjalnym, podlegający biskupowi toruńskiemu. Obie wspólnoty uznają ks. Sopoćkę za swojego założyciela.

Praca duszpasterska w Białymstoku

W 1947 roku ks. dr Michał Sopoćko został powołany przez biskupa wileńskiego na stanowisko profesora w Seminarium Duchownym w Białymstoku, dokąd zostało ewakuowane wileńskie seminarium na skutek likwidacji tej uczelni przez władze litewskie. Obrazu Jezu Ufam Tobie namalowanego przez E. Kazimierowskiego nie zabrał z sobą, bo nie wiedział, gdzie się znajduje. Kościół św. Michała w Wilnie po wojnie został przez władze zamknięty, wyposażenie zabrane i wywiezione w nieznanym kierunku. Podstawowym zajęciem księdza Sopoćki w Białymstoku była praca w Seminarium Duchownym, ale na tym nie poprzestawał. Mimo, że w jego powołaniu kapłańskim ważne miejsce zajmowała praca naukowa i dydaktyczna, to sam zawsze czuł się duszpasterzem. Dobro duchowe wiernych najbardziej przyświecało mu w jego apostolstwie Miłosierdzia Bożego. Ważnym polem duszpasterskiego zaangażowania księdza Michała Sopoćki było głoszenie słowa Bożego. Został włączony do stworzonego w Białymstoku kolegium misjonarzy ludowych, które na zlecenie arcybiskupa Jałbrzykowskiego trudziło się nad odnowieniem wśród wiernych w archidiecezji wiary i postaw moralnych. Często głosił słowo Boże w parafiach, przeprowadzał rekolekcje, wygłaszał konferencje o Miłosierdziu Bożym. Oddzielną sferą jego posługi nauczania było głoszenie rekolekcji w zgromadzeniach zakonnych w różnych miejscach w kraju, miesięcznych konferencji do zakonnic w domach zakonnych w Białymstoku, a także rekolekcji dla kapłanów, najczęściej w rodzimej archidiecezji. Włączył się w nurt działalności dydaktyczno-formacyjnej w katechizacji i zainicjował otwarte wykłady z zagadnień religijnych, przeznaczone głównie dla inteligencji. Organizował kursy katechetyczne dla osób zakonnych i świeckich.

W 1951 roku zorganizował cotygodniowe wykłady w starym kościele farnym przy prokatedrze pogłębiające wiedzę i świadomość religijną. Wykłady te trwały przez wszystkie lata jego czynnej pracy profesorskiej, a także przez jakiś czas po przejściu na emeryturę w 1962 r.

Ważnym terenem apostolskiego i zarazem społecznego zaangażowania księdza Sopoćki w Białymstoku była działalność na rzecz trzeźwości w społeczeństwie.

W 1947 roku został mianowany Dyrektorem Archidiecezjalnego Bractwa Trzeźwości. Szczególnym wyrazem jego apostolskiego ducha było opracowanie katechizmu i zbioru kazań w języku rosyjskim. Druk tego katechizmu w tamtym czasie nie był możliwy w naszym kraju, a tym bardziej w ZSRR, więc rozprowadzał go w nietypowy sposób. Prosił zaufane osoby, aby przepisywały fragmenty katechizmu i wysyłały pod wskazane adresy na Białorusi i Wileńszczyźnie.

Od 1955 roku podjął się sprawowania nabożeństw w kaplicy domowej Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny przy ulicy Poleskiej w Białymstoku. Główną ideą jego działalności było propagowanie prawdy o Miłosierdziu Bożym. W Białymstoku szukał sposobności, by zrealizować zamysł zbudowania kościoła pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Podobnie jak to miało miejsce w Wilnie działania ludzkie spowodowały, że planowane kościoły nie powstały za życia księdza Sopoćki.

Początki procesu beatyfikacyjnego

W roku 1948 ks. Michał Sopoćko złożył podanie wraz z Matką Generalną Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia(w tym zgromadzeniu żyła siostra Faustyna) do J. Em. Kardynała Adama Stefana Sapiechy o mianowanie postulatora do przygotowania procesu beatyfikacyjnego siostry Faustyny. Podanie nie zostało rozpatrzone, więc Matka Ksawera zwróciła się w imieniu Zgromadzenia do księży pallotynów o wyznaczenie postulatora w Rzymie. Prowincjał księży pallotynów wskazał na ks. Suwałę, który zgodził się przyjąć ten obowiązek wyznaczając jednego wicepostulatora z Francji (ks. A. Misiak) i jednego z Polski (ks. Maćkowski). Ksiądz Maćkowski zebrał wspomnienia o siostrze Faustynie od sióstr i innych osób, które ją bliżej znały i przesłał do Rzymu, gdzie je przetłumaczono na język włoski i przesłano z Dzienniczkiem s. Faustyny do Św. Oficjum. Dziewiętnastego listopada 1958 roku Św. Oficjum wydało dekret stwierdzający:

1) Przeżycia siostry Faustyny ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, zmarłej 5.X.1938 roku, nie mają źródła nadprzyrodzonego.

2) Wobec tego należy wycofać modlitwy i obrazki, pochodzące z tych rzekomych objawień.

3) Poleca się biskupom i kapłanom zachowanie roztropności w wykonywaniu powyższego, by nie wywołać wśród wiernych zamieszania.

Powyższy dekret został rozesłany do generałów zgromadzeń zakonnych oraz do niektórych biskupów. Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński otrzymał ten dekret podpisany przez Sekretarza Świętego Oficjum kardynała Pizardo zawierający 5 punktów.

Oprócz trzech już wymienionych dodano jeszcze:

4) Święto Bożego Miłosierdzia nie powinno być ustanowione.

5) Udzielić księdzu M. Sopoćce „gravissimum monitum” (najpoważniejszego upomnienia), by nie szerzył wiadomości o rzekomych objawieniach Siostry Faustyny.

Przeciwnikami kultu Miłosierdzia Bożego byli niektórzy ojcowie jezuici, którzy dowodzili, że zawiera się on w kulcie Serca Jezusowego i dlatego jest zbyteczny. Szczególnie zwalczał ten kult o. Jan Rostworowski SJ, który wręcz oświadczył, że będzie go zwalczał zarówno w kraju, jak i w Rzymie, dopóki stolica Apostolska go nie zatwierdzi.

Historia pierwszego obrazu namalowanego przez Eugeniusza Kazimirowskiego jest na tyle burzliwa, że nadaje się na oddzielne opowiadanie. Macierzysty zakon siostry Faustyny, Zgromadzenie Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach, zamówił obraz u malarza Adolfa Hyły, był on przez nie czczonym od 1943 roku. Obraz namalowany był na podstawie zapisków z „Dzienniczka” siostry Faustyny. Ks. Michał Sopoćko wniósł zastrzeżenia, bo według niego nie oddawał we właściwy sposób wizji siostry Faustyny. Oprócz obrazu Adolfa Hyły powstawały w latach czterdziestych inne wizerunki Jezusa malowane w kraju i poza jego granicami. Także i do nich miał zastrzeżenia. Od początku lat pięćdziesiątych obrazy coraz powszechniej umieszczano w kościołach. Jednocześnie pojawiły się zastrzeżenia do kultu Miłosierdzia Bożego – w tym i obrazu – że wywodzi się on z niepotwierdzonych objawień Faustyny. W 1953 roku decyzją Episkopatu Polski nakazano, aby obrazy powoli usuwać z kościołów, a zwłaszcza z ołtarzy. Decyzja ta potwierdziła obawy księdza Michała Sopoćki, że nieprawidłowości w wizerunkach Jezusa mogą być przeszkodą we wprowadzeniu obrazów do kultu. Największym zarzutem był fakt łączenia obrazów z niezbadanymi wciąż objawieniami siostry Faustyny. Biskup F. Barda przeprowadził na forum Episkopatu krytykę od strony liturgicznej i artystycznej dotychczasowych obrazów Jezusa Miłosiernego zawieszanych w różnych kościołach w Polsce. W maju 1954 roku za wiedzą biskupa Bardy ks. Michał Sopoćko zorganizował konkurs na nowy obraz, który spełniałby wymogi teologiczne i artystyczne, oraz mógł służyć jako wzorcowy do wyrażania idei Miłosierdzia Bożego. Zamówił obrazy u artystów malarzy i zebrał komisję konkursową. Konkurs wygrał Ludomir Sleńdziński, którego obraz został wybrany przez komisję artystyczną, a potem zatwierdzony przez Komisję Główną Episkopatu. W dniu 4 października roku 1954 wydała ona orzeczenie – aprobatę, uznając, że obraz może być dopuszczony do kultu za pozwoleniem miejscowego ordynariusza. Szeroko zakrojone przedsięwzięcie, jakim była popularyzacja obrazu Sleńdzińskiego, nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Nadal był rozpowszechniany obraz w interpretacji Adolfa Hyły. Namalowany jako praca konkursowa obraz Ludomira Sleńdzińskiego trafił do Krakowa i przez szereg lat był umieszczony w kościele OO Franciszkanów. Dopiero w roku 1973 został przekazany księdzu Sopoćce. Administrator Apostolski Archidiecezji w Białymstoku, biskup Henryk Gulbinowicz, zezwolił na zawieszenie go w prokatedrze i oddawanie przed nim – w sposób prywatny – czci Miłosierdziu Bożemu. W dniu 3 września 1973 roku ksiądz biskup poświęcił obraz i uroczyście zawieszono go w świątyni.

Ksiądz prof. Michał Sopoćko zmarł 15 lutego 1975 roku w Białymstoku w swym pokoiku na ulicy Poleskiej. Była sobota wieczór, dzień wspomnienia świętego Faustyna, patrona siostry Faustyny Kowalskiej. Od 1970 roku już na stałe zamieszkał przy kaplicy sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, bo wymagał stałej opieki, którą zapewniły mu siostry. Pogrzeb odbył się 19 lutego. Nabożeństwu pogrzebowemu w prokatedrze przewodniczył ks. biskup Henryk Gulbinowicz, Administrator Apostolski Archidiecezji w Białymstoku, a eskortę na cmentarz poprowadził ks. biskup Władysław Jędraszuk z Drohiczyna. Ksiądz Michał Sopoćko nie doczekał odwołania nałożonych na niego restrykcji, ani wprowadzenia oficjalnie kultu Miłosierdzia Bożego. Ale to go nie załamywało i robił wszystko w tej sprawie, co uważał za słuszne i potrzebne, ponieważ przepowiedział mu to Pan Jezus słowami Faustyny.

Trzy lata po śmierci ks. Michała Sopoćki – 15 lutego 1978 r. – cofnięto Notyfikację zakazującą głoszenie kultu Bożego Miłosierdzia. Trzydzieści trzy lata po śmierci Kościół docenił jego gorliwą służbę i ogłosił go błogosławionym. Uroczysta beatyfikacja z woli papieża Benedykta XVI odbyła się 28 września 2008 r. w Białymstoku. Wokół Sanktuarium na transparentach, były rozwieszone słowa Pana Jezusa skierowane do Siostry Faustyny o nowym Błogosławionym: „Myśl jego jest ściśle złączona z myślą moją”, „Jest to kapłan według serca mojego”.

Ocalenie Białegostoku

Wśród białostocczan powszechne jest przekonanie, że ks. Sopoćko ocalił miasto 9 marca 1989 roku od katastrofy zatrucia chlorem, która wydarzyła się w pobliżu ulicy Polewskiej, gdzie przez ostatnie lata ksiądz mieszkał. W składzie pociągu towarowego zdążającego z ówczesnego ZSRR do NRD znajdowało się 6 cystern z ciekłym stężonym chlorem. Każda z nich zawierała około 50 ton tej niebezpiecznej trucizny. O godzinie trzeciej w nocy, na nasypie kolejowym na terenie miasta wykoleiły się 4 cysterny. Gdyby spadły z nasypu, nastąpiłoby rozszczelnienie cystern grożące wyciekiem chloru. To z kolei spowodowałoby niewyobrażalną katastrofę – śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów – jak oceniają specjaliści – życie uległoby całkowitemu zniszczeniu. W jednym z raportów z tego dnia czytamy: „To był straszny widok. Tory porozrywane, wózki spod cystern wywrócone do góry kołami, połamane podkłady, cysterny wryte w ziemię”. Obawiano się, że cysterny mogą się rozszczelnić, a pamięć o niedawnym wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie spowodowała panikę. Ponieważ chlor jest cięższy od powietrza, mieszkańcy dolnych kondygnacji zaczęli przenosić się do sąsiadów i gromadzić na wyższych kondygnacjach. Wielu mieszkańców zaczęło uciekać z miasta, na ulicach zaczęły się tworzyć gigantyczne korki. Na wszystkie informacje z Białegostoku komuniści nałożyli embargo. Na szczęście służbom ratowniczym udało się opanować sytuację.

15 lutego 2016 roku, w Roku Miłosierdzia Bożego na uroczystej sesji Rady Miasta Białystok za zgodą stolicy Apostolskiej przyjęto uchwałę ustanawiającą księdza Michała Sopoćko patronem Białegostoku. Święto patrona miasto obchodzi corocznie 28 września, czyli w rocznicę beatyfikacji kapłana. Każdego roku pamięć o tym cudownym zdarzeniu z 9 marca 1989 roku jest obchodzona jako rocznica cudownego ocalenia miasta. O godz. 12.00 odprawione jest nabożeństwo dziękczynne w cerkwi św. Mikołaja. Po południu o godz. 16.00 uczestnicy obchodów, a także władze miasta, posłowie gromadzą się na ulicy Poleskiej przy krzyżu ustawionym na miejscu katastrofy. Odbywają się modlitwy ekumeniczne i okolicznościowe wystąpienia. Potem zgromadzeni udają się na Mszę Świętą do sanktuarium Bożego Miłosierdzia, odprawiając w czasie przemarszu Drogę Krzyżową.

„Patronat świętych nad ochrzczonymi, ale też nad instytucjami, stowarzyszeniami, zawodami ma ogromne znaczenie duchowe. Nasi święci patronowie wstawiają się za nami u Boga i wypraszają nam łaski potrzebne do godnego życia, które ma być służbą.” (ks. Jerzy Banach, „Nasz Dziennik”, 24 .07.2020).

W roku 2016 ogłoszonym przez papieża – Rokiem Miłosierdzia, w miejscowości Czarny Dwór, koło Wilna, tam, gdzie ukrywał się w okresie 1942 – 1944 ks. Michał Sopoćko pod fałszywym nazwiskiem Rodziewicz konsekrowano kościół pod wezwaniem bł. ks. Michała Sopoćki.

* * *

W wizjach świętej Faustyny obecny czas, w którym żyjemy, jest czasem miłosierdzia. Został on w całej pełni i oficjalnie ogłoszony całemu światu przez Jana Pawła II Wielkiego, Papieża Miłosierdzia.

Najpierw przez encyklikę o Bożym miłosierdziu (Dives in miseriocordia) z 1980 roku, a potem przez ustanowienie i rozciągnięcie na cały Kościół święta Miłosierdzia oraz przez praktykę Godziny Miłosierdzia i Koronki do Miłosierdzia Bożego. W drugą niedzielę wielkanocną 30 kwietnia 2000 roku Jan Paweł II wypełnił wreszcie pragnienie Pana Jezusa objawione siostrze Faustynie po raz pierwszy w Płocku w 1931 roku. Ogłaszając Siostrę Faustynę Kowalską świętą Kościoła, ogłosił też dla całego Kościoła święto Bożego Miłosierdzia, obchodzone odtąd w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Przygotowanie do niego stanowi corocznie nowenna odmawiana przez 9 dni poczynając od Wielkiego Piątku.

Kanonizacja Siostry Faustyny była pierwszą podczas obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, a także pierwszą dokonaną w trzecim tysiącleciu. W końcu przez oddanie w Krakowie-Łagiewnikach całego świata Bożemu Miłosierdziu 17 sierpnia 2002 roku Jan Paweł II uruchomił koło zamachowe dziejów. Rozpoczął oficjalnie i uroczyście zapowiedziany siostrze Faustynie czas miłosierdzia.

Apostolstwo księdza Michała Sopoćki dopiero po jego śmierci przyniosło widoczne owoce. Tajemnicą pozostanie, dlaczego taką drogę przeznaczył dla niego Bóg, by doprowadzić do spełnienia objawień jakich doznawała prosta dziewczyna wzięta z ludu, Helena Kowalska o zakonnym imieniu Faustyna.

Niezbadane są drogi Boże.

Opracowała Wanda Lange na podstawie:

1. Błogosławiony Ksiądz Michał Sopoćko, Dziennik, Wydawnictwo Św. Jerzego w Białymstoku.

2. ks. Henryk Ciereszko, Droga świętości ks. Michała Sopocki, Wyd. WAM, Kraków 2002 r.

3. WPIS – miesięcznik Wydawnictwa Biały Kruk, nr 3 (125), 23 marca – 19 kwietnia 2021, artykuły: Joanna Sosnowska, Latarnia wśród burz tego świata; ks. prof. Jan Machniak, Dlaczego ufamy Jezusowi; ks. dr Michał Damazyn, Każda dusza, która będzie czcić ten obraz, nie zginie.

4. Strony internetowe: https://www.siostryodaniolow.pl/s_Helena_w_Wilnie https://www.siostryodaniolow.pl/w_mozaice_milosierdzia

5. Barbara Gruszka – Zych, CV błogosławionego, Gość Niedzielny 28 września 2008 r.

6. Barbara Gruszka – Zych, Napromieniowana w Wilnie, Gość Niedzielny 21.09.2008 r.

7. S. Dominika Steć ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, Profesjonalista od duszy, Tygodnik Niedziela nr 38 – 21 września 2008.

8. Świętość – wywiad z ks. Stanisławem Strzeleckim, postulatorem diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego ks. Michała Sopoćki – rozmawia Karol Białkowski, Tygodnik Niedziela nr 39 z 28 września 2008 r.

9. ks. Jerzy Banach, Nasi patronowie spieszą z pomocą. Interwencje świętych w polskich miastach, Nasz Dziennik – 28 lipca 2020 r.

10. Błogosławiona s. M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1993.

Zdjęcia przygotował wraz z Wandą Konrad Lange:

S. Faustyna, ksiądz Michał Sopoćko, s. Helena

Śladami ks. Michała Sopoćko w Wilnie

Czarny Bór

Archikatedra białostocka

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku

Kaplica sióstr Jezusa Miłosiernego

1Wilno było szczególnie represjonowane przez zaborcę szczególnie po Powstaniu Styczniowym. Wystarczy dodać, że bp. Adam Krasiński przebywał na zesłaniu w latach 1863 – 82 w Wiatce (obecnie Kirow) a bp Edward von Ropp zmuszony został w 1907 do osiedlenia się w Niszczy, w guberni witebskiej i z tego tytułu Wilno do 1917 r. miało biskupa, ale był on nieobecny w Wilnie. Dlatego aby wyświęcić księdza trzeba było prosić o to innego biskupa spoza diecezji.

2Siostra Faustyna wielokrotnie przekazywała ks. Sopćce żądania i przynaglenia umieszczenia obrazu w kościele w celu oddawania mu czci (zobacz Dzienniczek 88, 341, 414, 570, 742). Ks. Sopoćko ostrożnie i z wielką roztropnością przychylał się do spełnienia jej próśb, ostatecznie oficjalnie zawiesił go w kościele św. Michała.

Related Posts

Enter your keyword