Czas pokuty – Wielki Post
Każdego roku marzec to szczególny miesiąc w kalendarzu liturgicznym. Okres Wielkiego Postu poprzedzający najważniejsze święto dla nas katolików: Dzień Zmartwychwstania Pana Jezusa. Przygotowujemy się na ten radosny dzień poszcząc i pokutując. Pomaga nam w tym Kościół katolicki poprzez szczególne nabożeństwa: Gorzkich Żali z kazaniami pasyjnymi, śpiewem pieśni wielkopostnych i nabożeństwem Drogi Krzyżowej. Przy odprawianiu Drogi Krzyżowej towarzyszą nam – umieszczone w każdej świątyni – obrazy lub rzeźby przedstawiające poszczególne wydarzenia z ostatniego dnia życia ziemskiego Pana Jezusa.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej rodziło się powoli, etapami. Jego początki związane są z pątniczym pielgrzymowaniem wierzących w Chrystusa do Ziemi Świętej. Wczesną formą czci męki Pańskiej w okresie średniowiecza było nabożeństwo do Ran, Krwi i Serca Jezusa, jak i rozważanie Jego upadków lub odpoczynków w drodze na Golgotę. Do powszechnych praktyk należało też nawiedzanie siedmiu, czasem dziewięciu kościołów lub ołtarzy, by uczcić drogę męki Jezusa. Ten kult stacji męki Jezusa stał się bezpośrednią podstawą nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Precyzyjna nazwa nabożeństwa Droga Krzyżowa Jezusa została wprowadzona w 1458 roku. Osiem stacji ma swoje oparcie i odniesienie do Pisma Świętego, kolejne są zakorzenione w tradycji i wierze chrześcijan. Jako pierwszy wszystkie 14 stacji wprowadził w 1741 roku św. Leonard z Porto Mauriziano. On też, za zgodą papieża Benedykta XV, założył Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum.
W związku z uzyskaniem od papieża Benedykta XIV przywileju odpustowego, zakony franciszkańskie w 1732 roku, a bernardyni w 1734 roku – rozpoczęły zakładanie Dróg Krzyżowych w każdym ze swoich kościołów. Do końca XVIII wieku instalowano je głównie na murach otaczających franciszkańskie kościoły, a nabożeństwo było odprawiane w formie procesji na zewnątrz. Ze względu na zimny klimat, w późniejszym czasie równoległy ciąg stacji powstawał także we wnętrzach kościołów.
U schyłku XIX wieku nabożeństwo Drogi Krzyżowej zostało nakazane przez władze diecezjalne, stąd nastąpiło masowe zakładanie stacji w latach 1881 – 1913. W 1931 roku papież Pius XI udzielił odpustu chorym i więźniom za odprawienie Drogi Krzyżowej w miejscu swojego przebywania, jedynie przed krzyżykiem. Zgodnie z Wykazem odpustów Kościoła Katolickiego, zatwierdzonym Dekretem Papieża Pawła VIw dniu 29 czerwca 1968 rokuza odprawienie Drogi Krzyżowej można uzyskać odpust zupełny. Oprócz spełnienia zwykłych warunków dla jego uzyskania należy:
a/ odprawić to ćwiczenie w miejscu, gdzie jest prawnie założona Droga Krzyżowa (w kościele, na placu przykościelnym itp.);
b/ rozważać Mękę Pana Jezusa (treścią rozmyślania nie muszą być kolejne stacje);
c/ przechodzić od jednej do drugiej stacji; z powodu słusznej przeszkody, jeśli Drogę Krzyżową odprawia się publicznie i trudno jest wszystkim wiernym przechodzić od stacji do stacji, wystarczy gdy przechodzi prowadzący to nabożeństwo lub osoba z krzyżem, a inni wierni pozostają na swoim miejscu.
Kto w ten sposób, z powodu słusznej przeszkody, np. choroby, podróży, zamknięcia kościoła itp. nie może odprawić Drogi Krzyżowej wg podanych warunków – zyskuje odpust zupełny, jeśli przynajmniej przez pół godziny odda się pobożnemu czytaniu albo rozważaniu Męki Pana Jezusa.
Coraz liczniejsze pielgrzymki do Ziemi Świętej rodziły w sercach ich uczestników pragnienie przeżywania także u siebie tego, czego doświadczali w miejscu męki Zbawiciela. Począwszy od XV wieku w całej Europie zaczęto wznosić budowle przypominające jerozolimskie świątynie, czy miejsca męki Jezusa. Zespoły tych licznych i często ogromnych budowli zaczęto nazywać kalwariami. Pierwsza kalwaria powstała w latach 1405 – 1420 w południowej Hiszpanii. Założył ją dominikanin bł. Alvaro z Kordoby, w górach Sierra Morena.
W Polsce najbardziej znaną kalwarią jest Kalwaria Zebrzydowska. Pierwsze nabożeństwa dróżkowe odnotowano w 1608 roku, a od końca XVII wieku odbywają się tam także misteria Męki Pańskiej. W naszym regionie na Kaszubach znane są dwie kalwarie: Wejherowska i późniejsza we wsi Wiele. Chcemy przedstawić tu tę ostatnią.
Idea powstania tego zespołu budowli nie zrodziła się w sercu pątnika, bo pomysłodawca – ks. Józef Szydzik – nigdy nie pielgrzymował do Ziemi Świętej. Czas powstania kalwarii to drugi rok trwania pierwszej wojny światowej – budowę rozpoczęto w 1915 roku. Ks. Szydzik chciał, aby kalwaria była upamiętnieniem I wojny światowej i poległych na niej żołnierzy, „jak też stanowiła pociechę dla osieroconych, którzy w czasie wojny utracili swoich najbliższych (…). Miała podtrzymać ducha katolickiego i polskiego wśród ludu kaszubskiego” (Borzyszkowski str. 171). Możemy zrozumieć tę ideę podtrzymania polskości, jeśli prześledzimy w skrócie uwarunkowania geopolityczne Kaszub (patrz Dodatek).
Ksiądz Szydzik napotykał przy realizacji kalwarii na szereg trudności. Najważniejszymi sojusznikami księdza, źródłem jego siły w walce z przeciwnościami i sceptycyzmem niektórych ludzi byli wielewscy parafianie. Szczególna rola przypadła Michałowi i Annie z Warnków Durajewskim, gospodarzom z Białej Góry, którzy zostali fundatorami terenu pod kalwarię. Durajewscy ofiarowali na ten cel 8 hektarów swojego gruntu. Pierwotny legat poszerzyli później, gdy okazało się to konieczne dla lokalizacji nowych kaplic. Durajewscy zostali pochowani przy kościółku Ukrzyżowania. Portret Michała znajduje się w prawym witrażu w tej kaplicy.
Na wykonawcę wielewskiej kalwarii wybrano jej generalnego projektanta – architekta Theodora Mayra z Monachium. Pierwszym i najstarszym obiektem wielewskiej kalwarii jest kaplica Ogrójca, na cmentarzu przy farze, poświęcona 19 sierpnia 1915 roku. W ciągu roku od lata 1915 do lata 1916 prawie równocześnie budowano kaplice: Serca Pana Jezusa i Serca Najświętszej Panny Marii Królowej Pokoju, kapliczkę nad Cedronem, Dom Annasza, kaplicę św. Weroniki oraz największą kaplicę, zwaną kościółkiem Ukrzyżowania Pana Jezusa. W tym czasie powstały też pierwotne Święte Schody.
Wśród pracujących przy budowie kalwarii byli też jeńcy rosyjscy, najczęściej Polacy. Kaplice zbudowane zostały na solidnych fundamentach z kamienia polnego, głównie granitu. Mury postawiono z czerwonej cegły, przykryte czerwoną dachówką, a jedynie wieżyczka kościółka pierwotnie kryta była „szindlami na papę”, czyli gontem. Ks. Szydzik oprócz bieżących spraw porządkował w tym czasie zapisy własności w księgach wieczystych, które do ostatniej prawie chwili nie zadowalały Kurii Biskupiej w Pelplinie.
Mimo trudności poświęcenie kalwarii odbyło się w zaplanowanych dniach 26 i 27 sierpnia 1916 roku. Ważnym elementem przygotowań do tej uroczystości były podjęte niemal równocześnie z budową starania o opracowanie i wydrukowanie na czas wielewskiej książeczki kalwaryjnej – modlitewnika na wzór tych, jakie służyły pokoleniom pielgrzymów wędrujących do Wejherowa czy Pakości.
Na początku października 1924 roku zjawił się w Wielu nowy proboszcz – ks. Józef Wrycza, kontynuator dzieła ks. Szydzika. W ciągu pierwszych czterech lat swej pracy w Wielu doprowadził do uzupełnienia kalwarii o postacie wolnostojących grup stacji Drogi Krzyżowej. Są to rzeźby: „Pan Jezus spotyka Swoją Matkę”, „Cyrenejczyk pomaga przy dźwiganiu krzyża” i „Obnażenie z szat”, wykonane w 1927 roku przez Wojciecha Durka, oraz „Jezus bierze krzyż na swe ramiona”, „Pierwszy upadek”, „Chrystus przybity do krzyża” – dzieła Ignacego Zelka z Torunia. Po zakończeniu drugiej wojny światowej staraniem ks. Wryczy powstał ostatni piękny element wielewskiej kalwarii – ambona w kształcie łodzi z żaglem. Jest to dzieło wielewianina Teodora Plińskiego.
W okresie międzywojennym prowadzono też bieżące remonty, kontynuowane nawet przez Niemców podczas okupacji. W 1934 roku ks. Wrycza doprowadził do wybudowania nowych Świętych Schodów z kamienia i betonu. W 1918 roku planowane były jeszcze dróżki Marii z kaplicą, gdzie byłaby figura Marii w trumnie i Marii Wniebowziętej. Kalwaryjskie dróżki Marii, podobnie jak planowany przez księdza Szydzika klasztor, pozostały w sferze marzeń.
Wiele trzeba zaliczyć do najbardziej znanych sanktuariów pomorskich. Jest to nie tylko sanktuarium kalwaryjskie, ale również znacznie starszy od niego ośrodek kultu maryjnego. Kojarzony jest z uroczystościami odpustowymi w święta Wniebowstąpienia i Matki Bożej Pocieszenia. W ciągu roku, zwłaszcza poza sezonem turystycznym, na wielewskich wzgórzach panuje cisza. Sprzyja to bardzo zamyśleniu i medytacji. I dlatego polecamy tę kalwarię, bo to idealne miejsce na rozważania męki Pańskiej.
A tu strona:
Kalwaria Wielewska – Parafia św. Mikołaja w Wielu
Opracowała: Wanda Lange
Źródła:
1. Z Jezusem na drodze krzyża. Droga krzyżowa.
Treść i modlitwy: s. Maria Elżbieta od Trójcy Świętej (Ewa Kolinko) karmelitanka bosa
Wydawnictwo Fundacja „Nasza Przyszłość” Szczecinek, 2020
2. Józef Borzyszkowski „Wielewskie Góry”
Wydawnictwo: Zrzeszenie Kaszubsko- Pomorskie, Oddział Miejski w Gdańsku, Gdańsk, 1986
Zdjęcia Kalwarii są tu:
Podobały mi się także zdjęcia wykonane pół roku po naszych:
Konrad Lange
Dodatek – krótka historia Wiela
Wieś Wiele to jedna z najbardziej znanych wsi kaszubskich, rozsławiona przez Hieronima Derdowskiego, kaszubskiego poetę, który się w niej urodził i wychowywał. Leży w połowie drogi łączącej trakt Chojnice – Kościerzyna – Gdańsk, między Lubnią, Karsinem i Czerskiem. Położona nad jeziorem Wielewskim otoczona jest wzgórzami z 300-metrowym szczytem zwanym Białą Górą.
Pierwszymi właścicielami tej wsi byli książęta gdańsko-pomorscy. W czasie panowania Krzyżaków otrzymała od nich metrykę i funkcjonowała na prawie niemieckim. Czynsze i daniny mieszkańcy płacili komturowi krzyżackiemu rezydującemu na zamku w Tucholi. Wojna trzynastoletnia w latach 1454 – 1466 między Polską a Krzyżakami, toczona o ponowne wcielenie Pomorza do Korony, zakończyła się pokojem toruńskim w 1466 roku. Wtedy zakon krzyżacki przestał panować na tych terenach. Część ziem, które wróciły do Korony, otrzymała nazwę Prus Królewskich. Prusy Królewskie dzieliły się na trzy województwa: malborskie, chełmińskie i pomorskie. Wiele znalazło się w województwie pomorskim. Dawne komturstwo w Tucholi stało się starostwem tucholskim. Wieś przeżyła potop szwedzki w latach 1655 – 1660, a potem półtora wieku później powrót żołnierzy francuskich Cesarza Napoleona Bonaparte z wojny z Rosją. Obie te wojny mocno spustoszyły osadę. W okresie Powstania Styczniowego mieszkańcy Wiela i okolic zapisali piękną kartę w działalności narodowej solidaryzując się z powstańcami. Niektórzy mieszkańcy zdecydowali się na bezpośredni udział w powstańczej walce. Pod zarzutem udziału w Powstaniu we wrześniu 1863 roku został aresztowany rządca z Wiela, Jan Drążek. W trakcie przekraczania granicy prusko-rosyjskiej pod Kowalem Pomorskim zginął 21-letni Franciszek Bonin, uczeń przedostatniej klasy gimnazjum chojnickiego. Ochotnikiem był także Ignacy Rogala, chłop z Przytarni. Do osób szczególnie podejrzanych dla policji pruskiej posądzanych o popieranie Powstania Styczniowego należeli sołtysi z Wiela, Przytarni, Bąka i Borska. Całą okoliczną ludność posądzano o ukrywanie powstańców po opuszczeniu przez nich Królestwa Polskiego. Nie bez znaczenia wpływ na takie patriotyczne postawy miała działalność kościoła katolickiego. We wsi od XVI wieku funkcjonowała parafia pod wezwaniem św. Mikołaja i pracowali w niej kapłani Polacy. Parafia wielewska należy do najstarszych na Kaszubach i obejmowała w 1894 roku 23 wsie (7033 parafian).
Wiele jako centrum rozległej parafii rozwijające się dzięki wzrostowi poziomu życia gospodarczego i upowszechnieniu oświaty przyciągało uwagę pruskich władz administracyjnych, ale także ludzi inspirujących tam od połowy XIX wieku rozwój polskości. Społeczność Wiela włączając się w te działania powodowała, że wieś była ośrodkiem różnych form ruchu narodowościowego w ówczesnych Prusach Zachodnich. W ramach walki z germanizacją i próbą dominacji Prus w parafii – a zwłaszcza w dziedzinie konkurencji z Niemcami na polu działalności kupieckiej – w 1898 roku działacze polscy z ks. Feliksem Boltem z Brus i Stanisławem Sikorskim z Wielkich Chełmów powołali spółkę KUPIEC handlującą wyłącznie wśród swoich członków. W 1898 roku według opracowań krakowskiego uczonego Stefana Ramułta, Wiele zamieszkiwało 1108 osób, w tym 1055 Kaszubów katolików, a więc Polaków, 6 Niemców katolików i 3 Niemców ewangelików oraz 29 Żydów.
W 1904 roku w miejscu drewnianego kościoła rozpoczęto budowę nowego, murowanego. W następnym roku proboszczem został ks. Józef Szydzik i to on dokończył budowę nowej świątyni. Kazania głosił po polsku, założył też wiele wspólnot religijnych, w których dzieci, młodzież i dorosłych uczył postaw patriotycznych. 31 stycznia 1906 roku ludowcy powołali w Wielu Bank Ludowy pod kierownictwem ks. Szydzika. Zadaniem banku było dostarczanie taniego kredytu na modernizację gospodarstw, rozwój zakładów i innych przedsięwzięć. Zebranie założycielskie spółki odbyło się z udziałem patrona Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Poznaniu, ks. Piotra Wawrzyniaka. Ta instytucja spółdzielcza przyczyniła się do zwycięstwa Polaków w konkurencji w dziedzinie handlu z Niemcami.
Szczególne napięcia polsko-pruskie dotyczyły szkolnictwa. Od 1825 roku władze Prus wprowadziły przymus szkolny. Początkowo uczono języka polskiego, ale z czasem wszystkie przedmioty wykładano po niemiecku. Nauczyciele szkoły w Wielu przez cały okres zaboru byli najczęściej z pochodzenia Polakami. Pod koniec XIX wieku zostali zmuszeni do realizacji z mniejszym lub większym skutkiem polityki germanizacyjnej. Na początku XX wieku w języku polskim uczono już tylko religii. Gdy władze zapowiedziały wprowadzenie języka niemieckiego również do tego przedmiotu, wybuchł słynny strajk szkolny, który na Pomorzu w 1906 roku objął przede wszystkim Kaszuby, a więc także Wiele. Nie bez znaczenia był fakt, że proboszczem we wsi został rok wcześniej ks. Józef Szydzik. Dzieci popierane przez rodziców odmówiły udziału w lekcjach religii nauczanej po niemiecku. Mimo szykanowania rodziców i bicia dzieci strajk trwał kilka miesięcy, ale ostatecznie wygasł w 1907 roku. Nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, Prusacy się nie ugięli. Dla dzieci jednak był on twardą szkołą polskiego patriotyzmu.
Najtragiczniejsze skutki I wojna światowa miała dla młodych mężczyzn zmuszanych do służby w pruskim wojsku i do walki z Polakami po przeciwnej stronie frontu. Nie dziwi więc fakt, że ks. Józef Szydzik chciał upamiętnić również tych żołnierzy poległych nie za swoją sprawę i uhonorować ból ich rodzin w nietypowej formie Kalwarii.
Korzystałam z książki Józefa Borzyszkowskiego „Wielewskie Góry”
Wanda Lange